Terence Graham Parry Jones - brytyjski aktor, reżyser i pisarz. Przyszedł na świat w walijskiej rodzinie w Colwyn Bay, ale gdy miał 4,5 roku przeprowadził się z rodzicami do Anglii. Absolwent Royal Grammar School w Guildford. Podczas studiów (których zresztą nie ukończył) poznał Michaela Palina, z którym przez wiele lat tworzyli duet. Zanim w 1969 r. wpadli na pomysł stworzenia serialu "Latający Cyrk Monty Pythona" pracowali przy programach telewizyjnych „Twice a Fortnight”, „The Complete and Utter History of Britain” oraz „Prosimy nie regulować odbiorników”. Reżyser lub współreżyser kultowych dziś filmów: "Monty Python i Święty Graal" (1975),"Żywot Briana" (1979) oraz "Sens życia według Monty Pythona" (1983). Współtwórca (wraz z M. Palinem) serialu komediowego "Ripping Yarns", znanego w Polsce jako ("Klawe opowieści/Nie ma mitu bez kitu". Autor książek dla dzieci. W 2016 r. oświadczył, że cierpi na demencję, której efektem była postępująca afazja. Rok później stracił zdolność mowy. Terry Jones zmarł na 10 dni przed swoimi 78. urodzinami na skutek komplikacji z powodu demencji.
Dwukrotnie żonaty: 1. Alison Telfer (20.06.1970-2012, rozwód),2 dzieci: córka Sally Sally Louise (ur. 1974) i syn William "Bill" George (ur. 1976).
Wróćmy do kina. Sytuacja na sali kinowej bardzo luźna. Ktoś przebrany za zakonnika, inny za rycerza. Ktoś za pomocą dwóch połówek kokosa nadaje rytm śmiechom. Nagle obraz na ekranie minimalizuje się, a na windowsowej tapecie widzimy poruszający się kursor myszki z trudem próbujący włączyć napisy. Taka sytuacja mogła się wydarzyć tylko podczas projekcji filmu Monty Pythona i przeszła bez echa tylko z tego powodu, że na sali siedzieli fani Monty Pythona.
Zbiegło się z momentem, kiedy Filip Łobodziński przetłumaczył na rynek polski, znaną w kuluarach autobiografię MP. Cena porażająca, ale życie dało nam kilka dni w roku, które cenne przedmioty dają za zero. Od razu mówiąc o Filipie, muszę stwierdzić, że jego wersja nie ma nic do zarzucenia. Żarty są trzymane w tonie Tomasza Beksińskiego i czuje się, że jest to ten sam kanon, a nie siermiężna robota translatora Google w okresie popularności danego tematu.
Opracowana przez McCabe książka to raczej zbiór wypowiedzi naszej szóstki, niż pierdołowate streszczenie życia LCMP. Grupa niestety dała ciała i nie występuje tutaj w pełnym składzie - Graham Chapman nie żyje, więc McCabe musiał także przeszukiwać archiwalne wypowiedzi członka zespołu. Na dodatek zaprasza też do dyskusji jego brata i bratową, a także jego partnera (Graham był gejem). Jak to wygląda w praktyce?
McCabe rozpoczyna temat: Uniwersytety. Każdy opowiada swoją historię, a nasz przewodnik jednego wypowiedź kończy - drugiego zaczyna. Daje to efekt dialogu, z drugiej strony nie jest to lanie wody konkretnego komika. Mamy często pobieżnie opisany temat i czytelnikowi samemu nasuwa się myśl, że gdyby ograniczyć rolę "cięć", można byłoby usłyszeć coś więcej, ciekawszego, bardziej wbijającego szpilę przyjacielowi z grupy.
Wchodząc w temat przyjaciół. Komicy nie siedzieli w kupie przed Bobem i nie ważyli słów przed znajomymi. Każdy będąc w innym miejscu opisywał sytuację ze swojego punktu widzenia nie szczędząc uszczypliwości i opieprzania zachowania innej osoby. Wychodzą na wierzch takie kwiatki, które niekoniecznie mogą interesować fana serialu. Które mogą też sprawić, że konflikty o których przeczytał zaczną przeszkadzać w oglądaniu wersji telewizyjnej.
Nie są to oczywiście żadne minusy autobiografii, ale jeśli miałbym sobie czegoś życzyć to prosiłbym następnym razem o mniej dzieciństwa, studiów i czasów, które nie zostaną zapamiętane. Warte polecania fanom Monty Pythona, którzy nie lękają się spojrzeć na brzydsze oblicze swoich idoli.
http://majinfox.blogspot.com/
Blisko czterystu stronicowa ksiażka pisana drobnym drukiem. Ilustracje, fotografie, reprodukcje plakatów i wycinki są na każdej stronie. Czy to wada, czy zaleta? Zabrakło mi jednolitych fotografii członków grupy w początkowych rozdziałach, i jako takiego porządku dla efektywnego czytania. Nie uważam też, że wielkie znaczenie ma kto, kogo i gdzie (za wyjątkiem teatrów) wciągnął do zespołu, jeśli sami zainteresowani nie są pewni okoliczności. Podobnie rzecz ma się z roztrząsaniem, czy to we wtorek, czy w sobotę, jakiego rodzaju teksty pisali, czy nagrywali.
W książce nie brakuje charakterystycznych kolaży, które są dziś tak kultowe, jak teksty Pythonów; opisany stosunek grafiki do tekstu, sprawia że ta forma skłania mnie raczej do przeglądania książki i czytania wybiórczego.
Ciekawym dla mnie wątkiem jest naśladownictwo, czy dobitniej mówiąc plagiaty/ kradzież intelektualna przez inne grupy komediowe. Ciekawa byłam też, czego dowiem się o "Żywocie Briana".
Nie zrobię totalnego podsumowania bo nie wiem, czy kiedykolwiek przeczytam ją w całości. Ocenę wystawiłam tak, by utrzymać ją na dotychczasowym poziomie.